Biwak motocyklowy pod namiotem, to dla jednych coś, o czym nawet nie chcą myśleć, a dla drugich opcja tak oczywista, jak to, że po nocy przychodzi dzień. Jest jeszcze taka grupa pomiędzy: chcieliby, ale boją się. Jeśli należysz do tej ostatniej grupy, to ten artykuł pomoże Ci pozbyć się obaw i spróbować “jak to jest”. A może być różnie: albo biwaki motocyklowe pokochasz, albo znienawidzisz.
Kiedy przed człowiekiem pierwszy raz – towarzyszą temu mieszane uczucia: z jednej strony jest to ekscytacja, a z drugiej strach. Tak samo jest z jazdą na biwak motocyklowy – miewa się obawy przed pierwszym wyjazdem motocyklem pod namiot. Jest ekscytacja, bo przecież coś musi być niesamowitego w biwakach motocyklowych pod namiotem, skoro jeździ na nie tak wiele osób. No a strach, bo… nie wiem gdzie, nie wiem jak, nie wiem z kim i nie wiem po co… Zastanawiając się nad takim wyjazdem, po prostu weź kartkę i spisz te obawy. A potem znajdź na nie rozwiązanie: przeczytaj do końca ten artykuł, porozmawiaj ze znajomymi jeżdżącymi motocyklem pod namiot, możesz nawet podpytywać o różne rzeczy w DM czy na priv osób, które obserwujesz w sieciach społecznościowych i wiesz, że biwakują. Na początek zostań tutaj, a spróbuję rozwiać pewne Twoje wątpliwości.
Jakie możesz mieć obawy przed pierwszym biwakiem motocyklowym pod namiotem? Zebrałam tu te, o które najczęściej byłam pytana.
Czy na biwaku motocyklowym będzie bezpiecznie?
Zapewne martwisz się o bezpieczeństwo swoje, jak i motocykla. Zwłaszcza w nocy. Zatem na pierwszy biwak motocyklowy pod namiot wybierz kemping czy pole namiotowe (ale uwaga: poza sezonem, czyli przed i po wakacjach bywają takie kempingi, na których nie ma żywej duszy), zamiast tzw. noclegu na dziko. Kemping jest zazwyczaj ogrodzony, ma jakąś recepcję czy przynajmniej jakiegoś opiekuna miejsca, który nad nim czuwa, często są też zainstalowane kamery monitoringu. Jest mniej kameralnie, ale poczucie bezpieczeństwa wzrasta proporcjonalnie do występowania tych czynników. Pojedź z kimś. Nawet tak samo “zielonym”, jak Ty. Zawsze to raźniej i przede wszystkim w głowie spokój: jest ktoś obok. Miej naładowany telefon w śpiworze, wszystkie cenne rzeczy trzymaj ze sobą w namiocie (w nocy, bo w dzień, to zależy co będziesz robić :)). Motocykl zabezpiecz blokadą tarczy hamulcowej – jeśli to Cię bardziej uspokoi i pozwoli na spokojny sen. Pozostałe aspekty biwakowania pod namiotem pierwszy raz w życiu odnoszą się również do biwaku na kempingu.


Czy wyśpię się w namiocie?
To zależy. Może być tak, że jeśli będzie to Twoja pierwsza w życiu noc w namiocie, to albo może Ci być niewygodnie, albo zimno, albo na kempingu będzie taka impreza, że nie zaśniesz 🙂 Albo taka cisza jedynie z odgłosami ptactwa i dzikiej zwierzyny, że też oka nie zmrużysz. Te dwie ostatnie przyczyny są mocno indywidualne, jeśli chodzi o predyspozycje do szybkiego zasypiania. Mnie o wiele bardziej przeszkadza rozwrzeszczana gawiedź, niż tabuny rodzimych mieszkańców lasów, pól i łąk. A i to też zależy od tego, jaki był dzień, bo bywa i tak, że nawet decybele rozbawionych kempingowiczów nie robią na mnie wrażenia i po prostu zasypiam jak dziecko. Co do wygody i komfortu termicznego – temat ten jest wart osobnego artykułu. Da się zrobić tak, żeby było i w miarę wygodnie, i wystarczająco ciepło.
A co z kleszczami, pająkami i robalami pod namiotem?
No są. Czasem nawet jest ich całkiem sporo i to tuż przy nas. Do tego nagoskrzelne ślimaki pełznące “biegiem” do naszej kanapki, szczypawki, komary, jaszczurki… Z wężem się jeszcze nie spotkałam. To znaczy, akurat nie, kiedy byłam pod namiotem. Bo gdzie indziej, to i owszem. Ja akurat się zasadniczo panicznie nie boję żyjątek wszelakich i nie reaguję ucieczką. Ale no – wolę, żeby po mnie nie chodziły 🙂 Przed rozbiciem namiotu sprawdzam podłoże i otoczenie – czasem od razu widać, gdzie co łazi w zbyt dużych ilościach (no umówmy się – na każdym metrze kwadratowym zielonej przestrzeni żyją tysiące istot, jednak na niektórych obszarach te – których jest znacznie więcej, albo je mniej lubimy). A po rozbiciu namiotu – dbam, żeby moskitiera była zawsze dokładnie zasunięta. Oczywiście niektórym robakom i owadom udaje się jakoś przedostać – bo jednak czasem nam namiot przez dłuższą chwilę otwarty, jednak są to pojedyncze sztuki, które natychmiast po zauważeniu “wyprowadzam”. A druga najważniejsza zasada: wszelką żywność trzymam zamkniętą fabrycznie, a jeśli mam coś napoczętego i można to przechowywać – staram się dobrze to zabezpieczyć w jakimś pojemniku i trzymać z dala od namiotu (np. w kufrze). A kleszcze? Najlepiej mieć przeciwko nim odpowiedni preparat. Mnie akurat jakoś szczególnie nie obłażą, za to komary bardzo chętnie na mnie żerują. Bez “spsikania” się środkiem przeciw insektom byłoby nie do wytrzymania. Mam zawsze w kufrze – czy to krótka wycieczka za miasto, czy długi wyjazd.


A jeśli na biwaku przytrafi się burza?
Na warunki atmosferyczne wpływu nie mamy, jednak planując nasz pierwszy wyjazd motocyklem pod namiot możemy skorelować miejsce i czas z przewidywaną pogodą. Zwłaszcza, jeśli nasz pierwszy biwak to będzie tak naprawdę tylko przenocowanie w namiocie – wtedy praktycznie możemy być pewni, że burzą nie musimy się martwić. Poza tym, burze są różne: czasem obfite w opady, czasem połączone z wiatrem łamiącym drzewa, a czasem tylko z dwoma czy trzema wyładowaniami atmosferycznymi. Każda z nich może być tak łagodna, jak i niebezpieczna. Zatem jeśli jednak trafi nam się burza? Wszak pogoda bywa kapryśna… Ponieważ naszym założeniem pierwszego wyjazdu motocyklem na biwak i biwakowanie w miejscu bezpiecznym ze wszech miar (vide punkt “Czy będzie bezpiecznie?”), czyli na kempingu z zapleczem socjalnym, to podczas burzy mamy opcję… przeniesienia się do łazienki 🙂 Ważne jest, by wiedzieć, jak podczas burzy należy się zachować i wiedzieć, jakie środki ostrożności podjąć. Nie lekceważyć tego zjawiska atmosferycznego, ale też nie popadać w panikę. Podpowiadam z własnego doświadczenia i wiedzy nabytej na lekcjach fizyki i geografii, a także… kursu na pilota drona na kat. szczególną (jest na nim całkiem sporo wiedzy z meteorologii).
Deszcz
Tutaj kluczem będzie umiejętność oceny terenu pod kątem kierunku spływania wody i zrobienia się błota, właściwe rozbicie namiotu (odpowiednie napięcie ścianek), dodatkowe zabezpieczenie dachem z tarpu – głównie wtedy, kiedy nie mamy w namiocie przedsionka. Współczesne namioty znanych marek, które możemy kupić już w okolicach 600 zł są impregnowane, mają klejone szwy i są odporne na przemakanie nawet do 2000 mm słupa wody. To wystarczająco dla przeciętnego użytkownika. Podłoga ma zazwyczaj wyższe parametry. Ważne – trzeba zabezpieczyć przed deszczem wszystkie nasze sprzęty i nie zostawiać ich poza namiotem (chyba, że są takie, które mogą zmoknąć).
Wiatr
Jest bardzo niebezpieczny. Jego porywy mogą nam zagrozić nawet na kempingu. Wszak mocny wiatr miota wszystkim i wszędzie. Jeśli teren jest zadrzewiony i możemy zaobserwować, że wiatr mocno miota drzewami, a dodatkowo są one dość leciwe i wysokie – istnieje prawdopodobieństwo, że będą z nich lecieć gałęzie. Taki konar może uszkodzić nie tylko namiot, ale i nas w namiocie. Oceniając miejsce, na którym się rozbijamy, weźmy pod uwagę właśnie to, czy taki silny wiatr jest przewidywany. Jeśli tak – warto zrezygnować z przyczajenia się pod drzewami i rozbicie się w miejscu z dala od wysokich drzew. Za to krzewy mogą nam pomóc i osłonią namiot chociaż z jednej strony – zależy jednak, skąd będzie wiać. Należy też dobrze zabezpieczyć namiot, sprawdzić umocowanie śledzi czy szpilek i nie lekceważyć napięcia odciągów, z czego dość często się rezygnuje, bo namiot i tak stoi. Zasunąć poły przedsionka i pochować wszystkie rzeczy, które są zostawione luzem zostawione wokół namiotu. Jeśli rozpęta się solidna wichura, jest też prawdopodobieństwo fruwania różnych rzeczy pozostawionych przez innych kempingowiczów lub też niezabezpieczonych sprzętów i elementów infrastruktury samego kempingu. Jeśli to będzie jakaś metalowa tablica, dachówki, metalowe kosze na śmieci – to niesione porywem wiatru mogą uszkodzić namiot, a nawet nas w tym namiocie. O motocyklu nie wspominając… No ale z dwojga złego lepiej mieć uszkodzony motocykl niż własną głowę… Podczas takiego nagłego i niespodziewanego wietrzyska lepiej opuścić namiot i schronić się w pomieszczeniu, jak np. łazienka, która zazwyczaj jest murowana. Albo chociaż pod ścianą jakiegoś budynku (sprawdzając, czy coś nie spadnie nam na głowę z dachu).
Wyładowania atmosferyczne
Pioruny to zjawisko, którego chyba boimy się najbardziej. A na pewno większość z nas czuje niepokój. Po pierwsze – warto się dokształcić, czym są pioruny i dlaczego są niebezpieczne. To duża dawka energii elektrycznej, a – kolokwialnie rzecz ujmując – z prądem nie ma żartów. O ile przebywając w budynku, zwłaszcza w mieście, możemy czuć się bezpiecznie (zazwyczaj każdy budynek w dzisiejszych czasach posiada instalację odgromową, potocznie zwaną piorunochronem), to będąc pod gołym niebem – jest się czego bać. Dlatego trzeba przestrzegać zasad zachowania się podczas burzy i poważnie podejść do tematu. Zdarzyły się przypadki uderzenia pioruna w namiot. Co prawda taki kilkuosobowy i stojący samotnie nad rzeką, no ale jednak trzeba być ostrożnym (bez popadania w paranoję). Nocując w namiocie na kempingu zazwyczaj znajdziesz wokół siebie wyższe przedmioty, do których piorun ma zwyczajnie bliżej, ale jeśli uderzy on w stojące obok namiotu samotne drzewo, stalowy maszt czy wiatkę albo camping jest łysym polem i namiot jest tym najwyższym przedmiotem – i tak może się to dla Ciebie źle skończyć. Jeżeli więc masz taką możliwość, to w takich przypadkach schroń się w łazience albo w czyimś samochodzie.
To chyba najczęstsze obawy przed pierwszym biwakiem motocyklem pod namiotem. Istnieją oczywiście jeszcze takie jak “Nigdy nie rozkładałem namiotu – czy sobie poradzę?” albo “Jak ja się spakuję na motocykl z całym majdanem, który trzeba zabrać?”, ale te zasługują na oddzielne artykuły. I najważniejsza obawa, a właściwie pytanie: jaki ten namiot na pierwszy wyjazd powinien być? Przeczytaj o tym!
Tutaj możesz postawić mi wirtualną kawę. To będzie dla mnie sygnał, że chcesz w jakiś sposób docenić mój wkład w portal ADWENCZER.PL. Możesz też udostępnić ten artykuł na swoim FB albo posłać komuś wiadomość z linkiem na WhatsAppie 🙂
Albo najlepiej zrób to i to… Będzie mi bardzo miło!
Jestem motocyklistką z doświadczeniem fotoreporterskim i dziennikarskim. Mam też doświadczenie w turystyce, marketingu i e-commerce. Zawodowo spełniam się w branży motocyklowej, a że lubię pisać... 😉